Przedwczoraj zmobilizowałam się do pracy i stworzyłam swoją pierwszą ozdobę Wielkanocną. Oczywiście święta te kojarzą się głównie z różnego rodzaju barankami, owieczkami i w niewielkim stopniu z króliczkami/zajączkami. Osobiście mam Wam dzisiaj do zaoferowania baranka... oj przepraszam, owieczkę :) Tak sobie na nią spoglądam i właśnie sobie uświadomiłam, iż jest to bardzo rozleniwiona owieczka (wystarczy spojrzeć na jej znużone oczka i spuszczoną główkę).
Owieczka powstała na podstawie kursu Natalii, który znajdziecie TUTAJ.
Bez zbędnego owijania w bawełnę (a przecież zwrot ten idealnie pasuje do bohaterki dzisiejszego wpisu) pokażę Wam, jaka owieczka powstała z udziałem
moich rączek :)
Czy te oczka nie są słodkie? :D
Mam dla Was jeszcze dwa zdjęcie przed "ratowaniem" owieczki. Otóż masę, którą miałam użyć do wykonania kwiatka zabarwiłam barwnikami do jajek. Problem pojawił się w momencie, kiedy podwyższyłam temperaturę w piekarniku i podczas wypiekania masa zaczęła blaknąć i wyglądać zupełnie tak, jak gdyby nie była barwiona. Teraz będę pamiętać, by nie suszyć swoich prac w za wysokiej temperaturze :)
Bardzo dziękuję za tak pozytywne komentarze o anieliczce z poprzedniej notki. Cieszę się, że przypadła Wam do gustu. Pozdrawiam!