Anielicę tą wykonałam jako drugą pracę w nowym stylu i muszę (nieskromnie) przyznać, że wyszła świetnie. Jak na prawdziwą niebiańską anielicę przystało, potrafi ona grać na lirze i tak oto mi grała podczas lepienia ;) Lirę zrobiłam bez trudu, większy problem sprawiło mi doczepienie strun (w tym przypadku cieniutkiego, srebrnego drucika). Pomysł na zrobienie liry zrodził się przypadkiem, robiąc ją korzystałam z wyobraźni, gdyż nie udało mi się znaleźć żadnej z masy solnej. Jakość zdjęć kiepska - niestety ostatnio aparat mi szwankuje.
Do usłyszenia niebawem, pozdrawiam - Ola ;*
śliczny :) fajnie, że znalazłaś swój styl, bardzo mi się podoba :)pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńFaktycznie anielica wyszła świetnie, bardzo dobry pomysł! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się komponuje z twoimi kolorami w pokoju :*
OdpowiedzUsuńWOOW! Dawno tutaj nie zaglądałam, ale nie da się ukryć, że zrobiłaś ogromne postępy! Jestem naprawdę pod wrażeniem, ta praca jest zdecydowanie na wyższym poziomie niż pozostałe, aczkolwiek wszystkie są świetne :)
OdpowiedzUsuńZapraszm też do mnie na nową notkę na którą niestety wszyscy musieli długo czekać ;] Zapraszam serdecznie
wielobarwny.blogspot.com
Ee tam struny nie takie złe! :D
OdpowiedzUsuńA anielica jest prześliczna ^^
Czekam na resztę ;)
Pozdrawiam serdecznie
nasziherbatkiswiat.blogspot.com
Ten jak poprzedni bardzo ładny, dół sukienki świetnie wygląda.
OdpowiedzUsuń