środa, 6 listopada 2013

Jesiennie

Ostatnio miałam tyle nauki, że nie widziałam w co ręce włożyć a ten tydzień jest wyjątkowo spokojny. Mało sprawdzianów, kartkówek, nauczyciele nie pytają... nic tylko się cieszyć. Zobaczymy, jak długo to moje szczęście potrwa.


Jakiś czas temu, gdy pogoda była znośna a kolorowe liście jeszcze trzymały się
na drzewach, wracając ze szkoły wpadłam na pewien pomysł. Postanowiłam zebrać kilka liści, by później móc je wykorzystać przy pracy z masą solną. Liście głównie kojarzą się z jesienią, dlatego postanowiłam stworzyć jesienną anielicę w kubraczku, mającą skrzydła właśnie w kształcie liścia. Zarówno ubranko jak i skrzydła nie były łatwe do zrobienia, ale w końcu udało mi się uzyskać oczekiwany przeze mnie wygląd pracy. Zadowolona z siebie mogę przyznać, że pracę uważam za udaną, a najbardziej jestem zadowolona z sukni... znowu xD










Macie rację, ostatnio dużo u mnie tych naturalnych anielic. Nie ukrywam, że takie lubię tworzyć najbardziej, ale wiadomo, troszkę odmiany też się przyda. Piątek postanowiłam spędzić przy piecu, tworząc małe, kolorowe, choinkowe aniołeczki. Tak więc, czekajcie na nie wytrwale :)



POZDRAWIAM!


7 komentarzy:

  1. Śliczna anielica :) Już z niecierpliwością czekam na te mniejsze, choinkowe. U nas też jakiś taki spokój :) Na razie :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ten motyw jesienny ;) Może spróbujesz w przyszłości stworzyć zimową anielicę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie najbardziej podoba się w niej płaszczyk :)

    OdpowiedzUsuń
  4. PRZEPIĘKNE ROBISZ ANIOŁKI, BARDZO MI SIĘ PODOBAJĄ:)
    DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY I POZDRAWIAM:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Aleksandro. Na początku napiszę, iż jako początkująca w tej dziedzinie rękodzieła tworzysz piękne prace. I ja postanowiłam zacząć moją przygodę z masą solną. Jednak mam mały problem i kilka pytań do Ciebie.

    Wczoraj miałam moje pierwsze starcie z masą solną. Przepis jaki znalazłam na Internecie to szklanka mąki, szklanka soli i pół szklanki wody. Ciasto zagniotłam w misce bez problemu.

    Przy dalszej pracy napotkałam małe problemy. Po pierwsze miałam problem z rozwałkowaniem ciasta, ponieważ kleiło mi się ono do wałka. Po drugie miałam problem z wycinaniem. Wycięłam foremką kwiatka i nie mogłam go wyjąć z reszty ciasta, które było na około, ponieważ gdy go chwyciłam zaczynał się kształt psuć. Po trzecie reszta ciasta, które było na około lepiło mi się do foremki. Co zrobiłam nie tak? Czy to ciasto jest za rzadkie czy za gęste, a może źle wyrobione?

    Mam jeszcze pytanie odnośnie suszenia. W jakiej temperaturze i ile godzin suszy się ciasto w piekarniku? A ile wysycha takie ciasto na powietrzu, bo w Internecie pisze, że długo, ale nigdzie nie pisze ile konkretnie? Na jaką grubość trzeba to ciasto rozwałkować? I na czym je układać, żeby się nie przykleiło do niczego podczas suszenia?

    Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna, iście jesienna :) Cieplutko ją ubrałaś i fantastycznie to wygląda :)
    Pozdrawiam☼

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz ;*